Z geologicznego punktu widzenia Nowa Zelandia jest bardzo młoda - wyspy oddzieliły się od kontynentu australijskiego zaledwie 90 mln lat temu. Pod względem geologicznym to bardzo niespokojny zakątek świata. Dwie płyty tektoniczne - pacyficzna i indyjsko-australijska - zderzają się dokładnie pod Nową Zelandią - na linii biegnącej od Zatoki Obfitości przez Wellington i wzdłuż całej Wyspy Południowej. Na Wyspie Północnej ścieranie się płyt powoduje wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi, niemniej zjawiskom tym wyspa zawdzięcza niezwykłe gorące źródła na Płaskowyżu Centralnym i wyjątkowo malownicze szczyty w Parku Narodowym Tongariro Góry ciągnące się łańcuszkiem od White Island - dymiącego wulkanu wyrastającego z Zatoki Obfitości - do Tongariro są południowo-wschodnim zwieńczeniem Ognistego Pierścienia Pacyfiku, opasującego niemal cały Ocean Spokojny wieńcem aktywnych wulkanów i stref sejsmicznych. Wyspa Południowa leży nad uskokiem alpejskim, przebiegającym wzdłuż całego łańcucha Alp Południowych. Góry wypiętrzają się nadal - ziemia stale tu drży i osuwa się, a polodowcowy krajobraz (wspaniałe ośnieżone szczyty, lodowce, jeziora i fiordy) nieustannie kształtuje się od nowa.
Klimat Duża rozciągłość południkowa oznacza spore różnice klimatyczne: od podzwrotnikowego na krańcu północnym do umiarkowanego w regionach południowych, gdzie roczne wahania temperatur wynoszą kilka stopni. Wyspy leżą w strefie klimatu morskiego, co oznacza, że zmiany pogody bywają tutaj zdumiewająco gwałtowne i trzeba być przygotowanym na cztery pory roku w ciągu jednego dnia. Główny sezon turystyczny w Nowej Zelandii obejmuje cieplejsze miesiące, zasadniczo od listopada do marca, ale ośrodki narciarskie, takie jak Queenstown, działają przez cały rok. Najcieplejsze miesiące to grudzień, styczeń i luty, a najzimniejsze - czerwiec, lipiec i sierpień. Na północy Nowej Zelandii panuje klimat określany jako śródziemnomorski, z krótką łagodną zimą i długim latem. Klimat na południu jest umiarkowany, zimą od czasu do czasu zdarza się mróz. Do Nowej Zelandii najlepiej się wybrać, gdy minie styczeń, ponieważ pogoda pod koniec lata i jesienią jest mniej kapryśna niż wiosną, a poza tym od 20 grudnia do końca stycznia trwają wakacje szkolne. W zimie i na wiosnę spada więcej deszczu, który w niektórych rejonach może powodować powodzie.
Główne atrakcje Do Nowej Zelandii pielgrzymują miłośnicy dzikiej przyrody. Niewielu jednak potrafi przewidzieć, że pierwszym napotkanym dzikim zwierzęciem będzie prawdopodobnie... opos rozjechany na drodze. Oposy sprowadzono z Australii w 1848 r., aby zapoczątkować handel ich futerkami. Do dzisiaj zwierzątka opanowały ponad 90% terytorium kraju i zasłynęły jako utrapiony szkodnik. Nowa Zelandia wraz z Australią oderwała się od południowego prakontynentu Gondwany około 150 mln lat temu, a później oddzieliła się od lądu australijskiego. Na jej pierwotną faunę składały się tylko ptaki, nieliczne gady i płazy oraz owady, a także dwa gatunki nietoperzy. Ponieważ nie istniało zagrożenie ze strony drapieżników, wiele ptaków z czasem utraciło zdolność latania, a liczne owady na drodze ewolucji osiągnęły wielkość dłoni. Wraz z białymi osadnikami na wyspy przybyły m.in. kuny, koty, psy i oposy, które szybko przyczyniły się do wymarcia całych rodzimych populacji. Nowa Zelandia przypomina arkę Noego z drogocennym ładunkiem unikalnych zwierząt na pokładzie. 75% gatunków tutejszej fauny to endemity, wśród których wyróżnia się m.in. pulchniutka nielotna papuga, będąca żywą skamieniałością hatteria (tuatara - jedyny współczesny przedstawiciel triasowych gadów ryjogłowych) Wśród osobliwych ptaków ciekawa jest kea (papuga alpejska), którą można spotkać wokół Arthur's Pass, gdzie gnieździ się w szczelinach skalnych. Raczej na pewno nie uda się zobaczyć w naturalnym środowisku nielota kiwi, prowadzącego nocny tryb życia, chyba że ktoś wybierze się na wysepkę Stewart. Ponieważ ptaki te zakładają gniazda na ziemi, ich jaja i pisklęta okazały się łatwą zdobyczą dla sprowadzonych do Nowej Zelandii drapieżników, takich jak gronostaje i fretki; dlatego też kiwi na dwóch dużych wyspach prawie zupełnie wyginęły. Ostoję znalazły w kilku miejscach, np. w rezerwacie gorących źródeł Whakarewarewa.
Fauna wodna Każdemu bez wyjątku zapadnie w pamięć widok pingwinów wracających na brzeg po całodniowym polowaniu na ryby. Pingwinów żółtookich najlepiej wypatrywać na półwyspie Otago, a czubatych pingwinów z Fiordlandu - w Milford Sound. Nowa Zelandia jest otoczona setkami przybrzeżnych wysp. Niczym łodzie ratunkowe krążące wokół statku z cennym ładunkiem, wyspy te zapewniają zagrożonym gatunkom bezpieczne schronienie. Do najbardziej dostępnych należy Kapiti, na której dobrze się czują gołębie grzywacze i ruchliwe kaki (papugi leśne). Linia brzegowa Nowej Zelandii liczy 13 tys. km długości. W wodach oblewających wyspy żyją wieloryby, delfiny i foki. Najlepiej obserwować je w Kaikoura, na wschodnim wybrzeżu Wyspy Południowej. Przez cały rok kręci się tam mnóstwo kaszalotów, polujących na ogromne kałamarnice w głębokich podwodnych wąwozach przy brzegu. Delfiny często pływają dużymi stadami w zatokach wokół Kaikoura, a na pewno można je spotkać w Bay of Islands. Delfiny Hektora, najmniejszy gatunek na świecie, występujący wyłącznie w wodach Nowej Zelandii, stale odwiedzają w lecie zatokę Akaroa, aby urodzić tu młode. Kto szuka fok, powinien kierować się węchem. Nawet jeżeli wychodzą na brzeg, tak doskonale zlewają się ze skalnym tłem, że trudno je zauważyć, zdradza je jednak rybi zapach.
Parki Narodowe Prawie 30% terytorium kraju zajmują parki narodowe i inne obszary chronione. W Nowej Zelandii jest 14 parków narodowych, 20 parków leśnych, ok. 3,5 tys. rezerwatów i 61 tys. hektarów chronionej ziemi prywatnej.
Tongariro National Park Niewiele obrazów tak bardzo zapada w pamięć, jak widok trzech wulkanów w Parku Narodowym Tongariro. Wznosząc się ostro wprost z trawiastego, półpustynnego płaskowyżu, nadają niepowtarzalny charakter jednemu z najpopularniejszych parków narodowych w kraju. Tongariro to najstarszy park narodowy w Nowej Zelandii, utworzony zgodnie z wizją maoryskiego wodza, który oddał te góry narodowi, aby zapewnić im gwarantowaną przez rząd ochronę. Obszar ten, nadal kształtowany przez czynniki wulkaniczne i pogodowe, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO, jako jeden z nielicznych obiektów cennych zarówno ze względu na wartości kulturowe, jak i walory przyrodnicze. Dziewicze krajobrazy doskonale pasowały do wyobrażeń o scenerii Władcy pierścieni. Reżyser trylogii, Peter Jackson dostał zezwolenie na filmowanie w Parku Narodowym Tongariro, jednak bez użycia koni czy helikopterów. Miłośnicy aktywnego wypoczynku w lecie wędrują tu szlakami, a w zimie zjeżdżają ze stoków Mount Ruapehu (2797 m, najwyższy szczyt na Wyspie Północnej).
Westland National Park Chmury kłębiące się u stromych zachodnich zboczy gór w zderzeniu ze skalnym bastionem szybko zamieniają się w deszcz i znikają. Dzięki tak obfitemu podlewaniu przyroda zachodniej krainy rozkwita w całej okazałości. Gdyby nie deszcze, nie byłoby tu spowitych parą lasów, soczystozielonych łąk, jeziorek i lodowców. W pogodny, słoneczny dzień zachodnie wybrzeże jawi się jako magiczna kraina ośnieżonych szczytów, błyszczących jezior i bujnych lasów deszczowych. Jednak The Coast - jak Nowozelandczycy nazywają wąski pasek lądu ciągnący się nad Morzem Tasmana u podnóża Alp Południowych - doświadcza również gniewu szalejących żywiołów. Roczna wysokość opadów przekracza tu 5 m, a ocean czasami z rykiem wdziera się w głąb lądu. Zachodnie wybrzeże często tonie w strugach deszczu. Pod względem ilości opadów przewyższa je tylko Fiordland, największy nowozelandzki park narodowy, z którym Westland dzieli zaszczytne miejsce na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego. W Parku Narodowym Westland jest ponad 60 lodowców. Jęzory lodowców Franciszka Józefa i Fox spływają jednak tak nisko, że niemal dotykają morza. Jeśli ktoś nigdy nie widział lodowca z bliska, ma świetną okazję, by podejść i przyjrzeć się lodowym iglicom, szczelinom i osuwiskom. W biurach informacji turystycznej w wioskach Franz Josef i Fox (25 km dalej na południe) można zasięgnąć informacji o wędrówkach z przewodnikiem i lotach widokowych.
Mount Cook National Park Najwyższy szczyt Nowej Zelandii dominuje w lodowej scenerii Parku Narodowego Mount Cook. Góra, z kształtu podobna do piramidy, o maoryskiej nazwie Aoraki (Przewiercająca Chmury) bez trudu daje się rozpoznać. Park zajmuje powierzchnię 700 km2, z czego ponad jedną trzecią stale pokrywa śnieg lub lód. Z 27 nowozelandzkich szczytów wznoszących się powyżej 3050 m. 22 skupiają się tutaj, a Mount Cook (Aoraki, 3754 m) wyraźnie króluje pośrodku roziskrzonego w słońcu pasma górskiego. Większość turystów zadowala się popatrywaniem na olbrzyma z widokowej drogi łączącej Christchurch z Queenstown, ale jeśli ktoś lubi wędrówki i aktywny wypoczynek, powinien przez dzień czy dwa pokręcić się po okolicy wioski Mount Cook. Najlepsze widoki grupy górskiej gwarantuje przelot samolotem z płozami, startującym z lotniska Mount Cook, oraz helikopterem z Glentanner Park, ok. 15 minut jazdy od wioski. Podczas lotu przed oczyma turysty otwierają się wspaniałe panoramy masywu górskiego, Kto lubi wodę, może popływać po polodowcowym jeziorze. Do wyboru jest wycieczka kajakowa z przewodnikiem albo wyprawa małym motorowym pontonem do jęzora lodowca Mueller, który spływa do Hooker Valley koło wioski Mount Cook, tworząc niewielkie jeziorko, dające początek rzece. Mlecznolazurowy kolor wody pochodzi od tzw. mączki lodowcowej, czyli drobinek skały ścieranej na proch przez ciążącą ku ziemi rzekę lodu. Powoli topniejący lodowiec pęka, wskutek czego odrywają się od niego spore bloki (czasami tak wielkie, że unoszą się na wodzie w postaci gór lodowych); niektóre można podziwiać z łodzi. Czasami udaje się też zobaczyć schodzącą z góry lawinę śnieżną. Wioska Mount Cook to doskonała baza wypadowa dla krótkich przechadzek. Chcąc zobaczyć Aoraki w wieczornej poświacie, trzeba podejść łatwym szlakiem do Hooker Valley (45 min), przez dwa mosty wiszące, aż za którymś zakrętem ukaże się górska panorama. Przed wyruszeniem na szlak rozsądnie jest zajrzeć do biura informacyjnego. Pogoda zmienia się nader często, a obsługa biura służy cennymi radami. W parku narodowym nie ma bankomatów, a sklepy są nieliczne, dlatego lepiej zawczasu zaopatrzyć się w prowiant i gotówkę. Południowo-wschodni kraniec Wyspy Południowej, najmniej poznana część Nowej Zelandii, zalicza się do najdzikszych terenów półkuli południowej. Fiordland to kwintesencja tego, co urzeka ludzi w dzikiej scenerii.Zdumiewające krajobrazy powstawały na przestrzeni 500 mln lat, w miarę jak deszcze, wichry, lód, ocean i wodospady, tańczące ze sobą w rytm zmiennej pogody, rzeźbiły, miażdżyły, wlokły i spłukiwały materiał skalny. Surowe piękno największego parku narodowego w Nowej Zelandii najlepiej chłonąć, poznając Milford Sound. Tchnący spokojem i melancholią, ten położony najdalej na północ z 14 wyrzeźbionych przez lodowce fiordów owej krainy jest zarazem jedynym, do którego można się dostać lądem. Wąziutka zatoka wieńczy czterodniową wędrówkę - szlak wytyczony przez XIX-wiecznych pionierów, którzy odkryli najwyższy w Nowej Zelandii wodospad - Southerland Falls - oraz jako pierwsi przedarli się lądem do Milford. Ponieważ trasa cieszy się wielką popularnością, wpuszcza się na nią ściśle określoną liczbę osób, a noclegi możliwe są wyłącznie w chatach na szlaku (nie wolno spać w namiotach ani pod gołym niebem). Wędrówkę należy zorganizować z dużym wyprzedzeniem, zwłaszcza jeśli planuje się wycieczkę z przewodnikiem w lecie. Przy malowniczej górskiej drodze do Milford, na 120-kilometrowym odcinku z Te Anau, tu i tam zachęcają do zatrzymania się liczne atrakcje i krótkie szlaki spacerowe. Nie ma zakazu, który by zabraniał jechać tędy samochodem karawaningowym czy ciągnąć przyczepę, jednak szosa nieustannie stawia kierowcom wyzwania, a czasami jest w ogóle zamknięta z powodu zagrożenia lawinowego czy silnych wiatrów, dlatego przed wyruszeniem w drogę najlepiej zapytać o warunki w biurze informacji turystycznej w Te Anau.
Auckland Jedyne duże miasto Nowej Zelandii, pomimo swych rozmiarów okazuje się czarujące. Maoryska nazwa Auckland, Tamaki Makau Rau, oznacza "oblubienicę tysiąca kochanków" i chyba odpowiada prawdzie, ponieważ mieszkańcy miasta naprawdę je kochają.
Wellington W porównaniu z metropoliami wielkiego świata Wellington jest niewielkim miastem, lecz mimo to urzeka kosmopolitycznym charakterem. Prócz interesującego życia kulturalnego o walorach stolicy decyduje nadmorskie położenie, pełne gwaru kawiarnie i dobre restauracje
Christchurch Christchurch to jakby zagubiony zakątek starej Anglii. Przez środek miasta wije się ocieniona wierzbami płaczącymi rzeka Avon, z centralnego placu wznosi się ku niebu wyniosła neogotycka katedra, a wiele ulic nosi nazwy angielskich miast
Dunedin Dunedin to stara gaelicka nazwa Edynburga, ale z wyjątkiem nazw ulic i oryginalnej architektury, ma niewiele wspólnego ze stolicą Szkocji. Miejscowi twierdzą, że jest bardziej górzyste, mniejsze i leży bliżej morza, a przede wszystkim ma lepszy klimat niż Edynburg.
Queenstown Przez kilka szalonych lat po odkryciu złota w 1862 r. z rzeki Shotover wydobyto prawdziwe fortuny. Miasto nadal zawdzięcza rzece zamożność, tyle że teraz chodzi o piękne krajobrazy i dzikie górskie wody, dziś ludzie przyjeżdżają tu nie po złoto, lecz po zastrzyk adrenaliny.
Kuchnia Europejskie dziedzictwo w Nowej Zelandii jest głównie brytyjskie, oparte na pożywieniu farmerów, czyli pieczonym mięsie, pieczywie i obfitych śniadaniach. Nadal można zjeść w tym stylu na farmie, w pensjonacie czy wiejskim pubie, ale posiłek rodzinny ma dziś zwykle postać grillowania. Nowa Zelandia od początków kolonizacji produkowała wspaniałą żywność - mięso, drób, owoce morza, jarzyny i owoce - ale Nowozelandczycy nie zawsze byli tak otwarci na nowe pomysły kulinarne jak dzisiaj. Z dawien dawna za najwspanialszy posiłek uchodziła pieczona jagnięcina z mdłymi warzywami. Mięso z trzema surówkami to wciąż klasyka, ale jako nacja imigrantów Kiwi, chcąc nie chcąc, musieli przyjąć wpływy zewnętrzne. Z każdego zakątka Nowej Zelandii jest blisko do oceanu. Nic więc dziwnego, że owoce morza poławia się na coraz większą skalę. Wysoko ceni się zwłaszcza omułka zwanego greenshell mussel. Wyśmienity i kruchy, pochodzi z wybrzeża Nowej Zelandii, a hodowany jest na farmach wodnych w Marlborough Sounds, na półwyspie Coromandel i na wyspie Stewart. Kiwi, najpierw konserwatywni, umiejętnie połączyli różnorodne smaki i teraz słyną z doskonałej, jednej z najlepszych kuchni na świecie. Najłatwiej w nowozelandzkich kulinariach dostrzec można elementy rodem z Azji, wysp Pacyfiku i rejonu Morza Śródziemnego. Kształtuje się w ten sposób kuchnia, która odzwierciedla klimat i położenie Nowej Zelandii, nazywana czasami "kuchnią obrzeża Pacyfiku". Menu często opiera się na miejscowych produktach, takich jak jagnięcina, przegrzebki, ostrygi, wina i sery. Chociaż Nowa Zelandia najbardziej ceni sobie mięso, większość restauracji pamięta o daniach bezmięsnych, a sporo lokali nastawia się wyłącznie na obsługę wegetarianów. Pomimo nowych trendów ulubionym daniem na wynos, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, jest ryba z frytkami.Nowozelandzkie specjały Doroczny Wildfoods Festival (festiwal żywności z buszu) w Hokitika to kulinarny odpowiednik skoku na bungy. Co roku w marcowy weekend tłum ryzykantów raczy się takimi specjałami, jak pieczone larwy, ślimaki morskie czy robaki zapiekane w cieście. Na pierwsze danie można ostrożnie zjeść zupę z pokrzywy albo sałatkę z zielska, a potem ruszyć ostro na filety z bawoła indyjskiego, mięso małego kangura z rusztu, smażone szarańcze, kebab z omułków czy kawał udźca dzika. Na deser warto spróbować czekoladowych trufli, wzmocnionych soczystymi dżdżownicami i popić to wszystko miejscowym winem manuka lub z janowca. A może poprawić trawienie dżdżownicami marynowanymi w wódce?
Pakeha i Maorysi Haere mai, haere mai - pierwsze słowa, które witają turystę przybywającego do Nowej Zelandii, zapraszają do Aotearoa, Kraju Długiej Białej Chmury, jak Maorysi nazywają Nową Zelandię. Język i kultura maoryska ostatnimi czasy przeżywają odrodzenie, co wyraża się m.in. w obchodach ku czci maoryskich przywódców, buntowników i wizjonerów. Żadna oficjalna impreza nie może się odbyć bez maoryskiej ceremonii. Maoryskiego języka, te reo maori, naucza się w szkołach i używa podczas obrad parlamentarnych. Wiele maoryskich słów weszło na stałe do nowozelandzkiej wersji języka angielskiego. Następuje to po czasach, gdy całe pokolenia Maorysów były zniechęcane do własnej tradycji. Panowało wówczas absurdalne przekonanie, że Maorysi powinni przyjąć styl życia europejskich osadników i że przyjdzie im to łatwiej, jeśli zapomną o własnej kulturze. Obecnie dąży się do zachowania kulturalnej różnorodności i szuka się sposobu na to, by Maorysi i Pakeha (Europejczycy) oraz inne grupy etniczne Nowej Zelandii mogli żyć razem w sprawiedliwie zorganizowanym społeczeństwie. Proces ten nie przebiega bez napięć, ponieważ pod wieloma względami Maorysi są nadal społecznie upośledzeni. Niemniej przepełnia ich duma z tego, że mogą cieszyć się osiągnięciami bohaterów swojej kultury - ludzi z mana (autorytetem duchowym).
Facebook