Powszechnie uważa się, że Rumunia leży na Półwyspie Bałkańskim, lecz ze ściśle geograficznego punktu widzenia jest to mniemanie błędne. Północno-wschodnią granicę tego półwyspu wyznacza dolny bieg Dunaju, a terytorium państwa rumuńskiego obejmuje w większości ziemie na północ od tej rzeki. Na Półwyspie Bałkańskim leży tylko Dobrudża (Dobrogea) - część Rumunii na prawym brzegu Dunaju. Rumunię można zatem zaliczyć do krajów bałkańskich wyłącznie pod względem historyczno-kulturowym. Zainteresowanie Rumunią wśród polskich obieżyświatów wzrasta z roku na rok. To w dużej mierze zasługa szczęśliwców, którzy mieli okazję zawojować ten kraj, a po powrocie zarazić "rumuńskim bakcylem" innych. Gościnni ludzie, ciekawe obyczaje, zabytki (zamki, kościoły, drewniane budownictwo świeckie i sakralne), beztroskie lenistwo w nadmorskich kurortach, bujna przyroda delty Dunaju to zaledwie początek długiej listy atrakcji. Na osobną wzmiankę zasługują rumuńskie góry - aby dobrze je poznać, należałoby spędzić w nich co najmniej dziesięć kolejnych urlopów. Można tu uprawiać turystykę na każdym poziomie - od kilkunastodniowych mozolnych trekkingów po łatwe, jednodniowe wycieczki. Opinia wszystkich, którzy odwiedzili góry Rumunii, jest jednoznaczna - to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie człowiek czuje się naprawdę swobodnie, gdzie szlaki nie przypominają ulic zatłoczonych miast, gdzie wciąż spotyka się dzikie zwierzęta, wielkie stada owiec i koni. W dodatku bez obaw można biwakować na dziko. Wakacje w Rumunii to wakacje udane. Wystarczy tylko trochę się do nich przygotować.
Kiedy jechać? Turyści zainteresowani wyłącznie kulturą i zabytkami mogą wybrać się do Rumunii właściwie o każdej porze roku. Warto jednak pamiętać, że zimą wysokogórskie drogi bywają zamykane z powodu obfitych opadów śniegu i dotarcie do niektórych miejsc może być utrudnione. Poza tym w zimie nieczynne są niektóre skanseny i jaskinie. Najlepszym okresem na zwiedzanie jest koniec września i październik, kiedy drzewa mienią się wspaniałymi barwami jesieni. W połączeniu z pięknymi zabytkami pobyt w Rumunii o tej porze roku to niezapomniane przeżycie. Najlepsze warunki dla amatorów górskich wycieczek panują od maja do września, chyba że preferują oni wędrowanie w śniegu. Rumuńskie Karpaty dają wręcz nieograniczone możliwości - nie wszystkie szlaki są wprawdzie oznaczone w terenie, ale mając dobre mapy, łatwo sobie z tym poradzić. Dla turystów lubiących złociste wybrzeże i ciepłe morze najlepsze miesiące na wypoczynek to czerwiec i wrzesień, kiedy plaże są mniej zatłoczone, a ceny niższe w porównaniu ze szczytem sezonu. Sporty zimowe można uprawiać od grudnia do kwietnia. Liczne kurorty i ośrodki zapewniają zadbane trasy narciarskie z wyciągami i kolejkami linowymi. Pomyślano zarówno o początkujących, jak i zaawansowanych miłośnikach nart oraz snowboardu.
Gdzie jechać? Miejsc, które należy zobaczyć w Rumunii, jest bez liku. Najbardziej interesujące to Transylwania i Bukowina, ale Dobrudża z deltą Dunaju również stanowi nie lada atrakcję. Planując podróż na dwa-trzy tygodnie trzeba odwiedzić przynajmniej niektóre z siedmiogrodzkich miast (Kluż-Napoka, Sybin, Braszów, Sighişoara) oraz chłopskie zamki i warowne kościoły w ich pobliżu. Nie można pominąć malowanych monastyrów Bukowiny, warto też znaleźć czas na wycieczkę do jednej z licznych jaskiń, kąpiel w Morzu Czarnym i zwiedzenie starożytnych ruin w Histrii czy Adamclisi. Bukareszt nie jest zbyt dużą atrakcją turystyczną (szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za miejskimi molochami), lecz z pewnością warto poświęcić mu dzień lub dwa (wraz z okolicami).
Rower Podróżowanie rowerem po Rumunii to wielka przyjemność, ale nie dla osób o słabej kondycji. Niejednokrotnie trzeba bowiem pokonywać długie wzniesienia o nachyleniu dochodzącym do 14%. Rowery można przewozić pociągami oznaczonymi na grafiku małą walizeczką, co sygnalizuje obecność wagonu bagażowego (vagon de bagaje). Z częściami zapasowymi nie ma na ogół problemu, bo w każdym większym mieście udaje się znaleźć sklep rowerowy. Na pojazd trzeba uważać, szczególnie jeśli pozostawi się go obwieszonego sakwami przed sklepem czy hotelem. Obowiązuje zasada: im gorzej rower wygląda, tym bezpieczniejszy on i jego właściciel. Rowerzystom obładowanym bagażami i w kaskach, co jest w Rumunii niecodziennym widokiem, autochtoni biją brawo (szczególnie po stromym podjeździe) i nierzadko zapraszają na herbatę z małym poczęstunkiem. Ponieważ kierowcy rumuńscy przyzwyczajeni są do pijanych rowerzystów wioskowych, zawsze trąbią z daleka, aby ostrzec, że się zbliżają.
Aktywny wypoczynek Rumuńska oferta dla aktywnych jest wyjątkowo bogata: trekking, wspinaczka wysokogórska, speleologia, sporty ekstremalne, turystyka rowerowa, wędkarstwo, polowania, jazda konna i dyscypliny zimowe oraz wodne. Miłośników górskich wędrówek zachwyci liczba i różnorodność szlaków wiodących zarówno przez tereny wysokogórskie, jak i wyżynne w Transylwanii. Wśród sportów zimowych największą popularnością cieszy się narciarstwo i snowboard. Niezliczona ilość stoków i wyciągów zadowoli każdego amatora białego szaleństwa, jeśli odpowiednio wcześniej zaplanuje podróż. Przykładowo, wybierając się do Poiany Braşov, bardzo znanego w Rumunii i za granicą ośrodka narciarskiego, trzeba rezerwować nocleg kilka miesięcy wcześniej.
Balneologia Podobno na terenie Rumuni leży jedna trzecia wszystkich europejskich źródeł mineralnych i termalnych. Na turystów i kuracjuszy czeka ponad 70kurortów (kiedyś było ich dwa razy więcej), w których leczy się choroby reumatyczne, układu krążenia i niewydolność serca. Z rumuńskich uzdrowisk korzystają także osoby z problemami żołądkowymi, uszkodzonym systemem nerwowym czy schorzeniami dermatologicznymi. Balneoterapia uzupełniana jest przez fizjoterapię, akupunkturę, ziołolecznictwo i tradycyjne medykamenty. Wszystkie kuracje są nadzorowane przez Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem Instytutu Medycyny Fizjoterapeutycznej, prowadzącego kliniki m.in. w Eforie Nord nad jeziorem Techirghiol oraz w Băile Felix). W każdym z kurortów działają specjalistyczne przychodnie wydające recepty na leczenie zdrojowe, które trwa przeważnie od dwóch do trzech tygodni. Pobyt w którymś z rumuńskich uzdrowisk może być doskonałym pomysłem na urlop. Wiele z nich, jak Băile Herculane, Băile Felix, Vatra Dornei, Sonata czy Sinaia leży wśród przepięknego górskiego krajobrazu, z kolei Techirghiol - na wybrzeżu Morza Czarnego.
Kuchnia Kuchnia rumuńska zbliżona jest do śródziemnomorskiej, ale pozostaje pod silnym wpływem tureckim, o czym świadczą nazwy niektórych potraw, choćby ciorby (tur. çorba). Zasiadając do posiłku, wypada powiedzieć pofta bună ("smacznego"), a wznosząc toast noroc ("na zdrowie"). Rumuńskie śniadanie niewiele się różni od polskiego - jada się sery, wędliny, jajka, parówki, miód, dżem popijane mlekiem, kakao lub kawą. Jedynym egzotycznym elementem jest pyszny solony jogurt pochodzący z Turcji). Obiad zaczyna się od przystawek, na które składają się paszteciki z cebulą, kapustą, dynią i owczym serem (bryndzą), jaja faszerowane oraz sałatki z bakłażana, ogórków, pomidorów, papryki itp. Pierwszym daniem jest zupa (ciorba), pozostałość po tureckim panowaniu. W mięsno-warzywnym wywarze oprócz posiekanych warzyw pływa pokrojone na kawałki mięso lub ryby. W osobnej miseczce podaje się kwaśną śmietanę. Można też zamówić ciorbę z ryżem lub makaronem, a nawet lanymi kluskami. Na honorowym miejscu w restauracyjnym menu figuruje z reguły ciorba de burtă, drugie miejsce zajmuje ciorba de perişoare z małymi pulpetami mięsnymi, przeważnie z wieprzowiny. Równie popularna jest ciorba vacăta z kawałkami cielęciny. Drugie danie to głównie dania mięsne, zwykle przyrządzane na ruszcie (grătar), choć zdarzają się też smażone i gotowane. Znajome gołąbki z mięsem i ryżem (sărmale), są nieco mniejsze, kwaskowate i bardziej pikantne (danie to również wywodzi się z Turcji). Jako dodatki do mięs jada się ziemniaki, najczęściej smażone na patelni, purée albo jako frytki. Można też zamówić ryż lub makaron oraz sławetną mamałygę (mămăliga) - papkę z kaszy kukurydzianej jadaną na ciepło z mlekiem, śmietaną, jajami i serem, na słodko lub słono. Nieodłącznym towarzyszem rumuńskiego obiadu jest chleb, przeważnie biały, niekiedy smarowany pasztetem z gęsi. Po zakończonej biesiadzie można sobie zaserwować przekąskę w postaci podłużnych, mocno przyprawionych czosnkiem mielonych kotlecików z wołowiny, zwanych mititei (odpowiednik tureckiej kofty), przyrządzanych na ruszcie. Przysmak ten kupuje się też na sztuki w ulicznych grillach. Duży wpływ włoskiej kuchni przejawia się w popularnych w Rumunii daniach z makaronem, wśród których króluje klasyczne spaghetti. Amatorzy pizzy nie będą mieli powodów do narzekań - pikantne placki serwują nie tylko niezliczone pizzerie, ale również niemal wszystkie restauracje.Na deser jada się lody i przeróżne ciasta. Zakończeniem posiłku bywają też omlety (omletă lub clătite) z marmoladą, serem owczym lub serwatką, ryż na mleku, a wreszcie typowa turecka baklava, czyli ciasto francuskie lub strudlowe przekładane migdałami oraz orzechami i polewane gęstym syropem. Warto skosztować słynnej cujki (ţuica), czyli niskoprocentowej (około 30%) śliwowicy. Z piw warto wyróżnić Ursus (reklamowanego jako "król rumuńskich piw"), bardzo dobry Ciuc i niezły Timişorean. Rumunia słynie z doskonałych wód mineralnych, z których najlepsze to Borşec i w niczym nieustępująca jej Tuşnad. Ale najsłynniejszym rumuńskim napojem jest wino, które wytwarza się tu od niepamiętnych czasów (w średniowieczu sprzedawano je m.in. do Rosji, Polski i Republiki Weneckiej). Obecnie produkcja winiarska przekracza rocznie 8 mln hektolitrów, co daje krajowi piąte miejsce w Europie, z czego 11% wysyła się na eksport. Obszar winnic zajmuje ponad 300 tys. ha. Cały kraj podzielony jest na sześć regionów winiarskich: Banat, Siedmiogród, Mołdawia, Muntenia, Dobrudza i Oltenia. Najsłynniejsze rumuńskie winnice to Cotnari (Mołdawia), gdzie wytwarza się doskonałe białe wina deserowe; Dealu Mare (południowe zbocza Karpat, na północny wschód od Bukaresztu), tam ze szczepów Pinot Noir i Cabernet Sauvignon powstaje treściwa aksamitna Valea Calugareasca; Mulfatlar (Dobrudża), szlachetna pleśń na winogronach nadaje deserowym winom lekko wyczuwalny posmak kwiatu pomarańczy; Teremia (Banat), z kamienistych tarasach pochodzi słynna Kadarka, cenione wino czerwone oraz Târnave (Siedmiogród), gdzie ze szczepu Fetescă (Perła Tirnawy) i Rieslinga produkuje się cenione wina wytrawne. Szczepy win: najsłynniejszy szczep Grasă nadaje winu Cotnari słodycz, a wszelkie zalety trunku ujawniają się po długim leżakowaniu. Z winami wytwarzanymi na bazie Pinot Gris trzeba uważać, bo szybko uderzają do głowy. Wśród odmian czerwonych największą popularnością cieszy się Fetească Neagră, ale te wina należy pić młode. Uznanie zyskują także szczepy Cabernet i Pinot Noir; w hodowli tego ostatniego Rumunia weszła do europejskiej czołówki. Szczep Fetească Albaă jest popularna w Banacie i w Siedmiogrodzie, a produkowane z niego wino charakteryzuje się mocnym owocowym smakiem z nutami brzoskwiniowymi i morelowymi.
Główne imprezy, obyczaje, tradycje, folklor Rumunia jest wielobarwną mozaiką tradycji i obyczajów. Mimo różnic regionalnych, jeden zwyczaj pozostaje ten sam, niezależnie od szerokości geograficznej - legendarna gościnność. Turysta doświadczy jej zarówno ze strony rdzennych Rumunów, jak i Węgrów, Szeklerów, Sasów i Rusinów, o czym łatwo jest się przekonać, wędrując po bezdrożach z plecakiem. Foldery turystyczne reklamują Rumunię jako kraj z żywym folklorem, który przetrwał w niezmienionej formie od wieków, oraz wyspę kultury łacińskiej w morzu słowiańszczyzny, co nie do końca jest zgodne z prawdą. Na obyczaje rumuńskich mieszkańców Wołoszczyzny i Mołdawii wpływ miały bowiem zarówno kraje ościenne, jak i te bardziej odległe, w tym kilkuwiekowy okupant - Turcja. Z tego względu folklor z upływem stuleci ulegał pewnym zmianom, co zresztą tylko przydało mu kolorytu. Reklamy po prostu wychodzą naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych gości, oczekujących ubranych w barwne stroje wieśniaków grających na ludowych instrumentach i tańczących w rytm tradycyjnej muzyki. I faktycznie jest to widok dosyć powszechny, dzięki odbywającym się często festynom ludowym. Towarzyszą one najczęściej obchodom świąt kościelnych, ale równie ważne miejsce zajmują uroczystości związane z życiem codziennym, uprawą roli, hodowlą czy pasterstwem. Festyny i święta Z licznych świąt słynie region Maramuresz. Do najciekawszych należy Święto Pługa (Tânjuana). Z kolei Sâmbra Oilor (znane także w górach Apuseni) to uroczystości na cześć pasterzy wyruszających ze stadami owiec w góry, czyli znany również w Polsce redyk (słowo to wywodzi się właśnie z języka rumuńskiego). Latem odbywają się specjalne spotkania, na których młode panny dowiadują się, jakie mają szanse na zamążpójście. W niektórych siedmiogrodzkich wioskach spotkania takie przypominają targi poprzedzające uroczyste i huczne weseliska, które organizuje się przeważnie na jesieni. Kto chce uczynić zadość tradycji, zaprasza na wesele mówców, pieśniarzy, muzyków i tancerzy. W niektórych wołoskich osadach w okresie żniw sześć przebranych dziewcząt głośnymi śpiewami odpędza od plonów złe duchy. Piękne zwyczaje panują wśród Szeklerów. Bardzo praktyczną tradycją jest pomaganie sobie wzajemnie przy różnych większych przedsięwzięciach, jak np. budowa domu. Zbiera się wówczas cała społeczność wioski i pomaga danej rodzinie, oczekując w zamian rewanżu. Pracom tym, szczególnie finałowi, towarzyszą huczne zabawy. Inną okazją do towarzyskich spotkań mieszkańców wiosek szeklerskich jest wspólne przędzenie lnu. Przędą oczywiście kobiety, ale muszą im towarzyszyć mężczyźni, by urozmaicać to monotonne zajęcie. Uczestnicy takich spotkań umilają sobie pracę, opowiadając różne historie, a cała impreza kończy się tańcem i wspólnymi śpiewami.
Facebook